PIERWSZY TAKI SPEKTAKL W POLSCE – Z ŻORZANINEM W ROLI GŁÓWNEJ
W Szczecińskim Teatrze Współczesnym ma miejsce wielka premiera. Po raz pierwszy w Polsce na deskach teatru można oglądać spektakl „Fanny i Aleksander” opartego na twórczości legendarnego Ingmara Bermana. To pierwsza taka w Polsce teatralna adaptacja jednego z najpiękniejszych dzieł światowego kina. Reżyserką całości jest Justyna Celeda, a wśród aktorów zobaczymy m.in. Dominikę Kimaty (znaną widzom z „Ożenku”) oraz Jakuba Golę, młodego artystę z Żor! Jakub Gola jest aktualnie studentem wydziału aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Tytułowa rola Alexandra w spektaklu „Fanny i Alexander” będzie dla młodego artysty z Żor debiutem poza szkołą teatralną!
Jakub Gola jest mieszkańcem Żor, dobrze znanym miejscowej publiczności jako aktor spektakli teatralnych. Pomimo swojego młodego wieku został laureatem Grand Prix dla zespołu za spektakl „Przebudzenie wiosny” oraz nagrody Związku Artystów Scen Polskich – „Deski scenicznej” za wyrazistą osobowość aktorską na 36. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. Dotychczas mogliśmy oglądać go także w filmach fabularnych (m.in. w „Monumencie” w reż. Jagody Szelc - film wkrótce pojawi się w kinach). Należy podkreślić, że swój aktorSKI talent rozwijał podczas zajęć teatralnych w Miejskim Ośrodku Kultury w Żorach pod czujnym okiem Anety Antosiak. Tak wspomina współpracę ze swoim podopiecznym:
Był wrzesień 2010 roku. Nabór do nowej grupy teatralnej, która z czasem przyjęła nazwę Art.Buzz. Na zajęcia wpadła grupa roześmianych szalonych gimnazjalistów. Trochę dla żartu, dla rozrywki. Był wśród nich Jakub Gola. Zostali i już kilka miesięcy później pokazaliśmy spektakl „Dziewięć przerw, w tym dwie długie”.
Współgranie ciała, głosu, emocji oraz próba panowania nad nimi jest wyzwaniem dla każdej osoby pojawiającej się po raz pierwszy na scenie. Kuba od początku wyróżniał się naturalnymi umiejętnościami aktorskimi, był w stanie wykonać zadania, wymagające najczęściej dłuższego udziału w warsztatach teatralnych. Z dumą patrzę na to, że część z tych roześmianych gimnazjalistów poszła w dalszą artystyczną drogę – Joanna Szarblewska, Anna Kita, Kamil Owczarek i właśnie Jakub Gola. Myślę, że jeszcze nie raz usłyszymy ich nazwiska w kontekście niebanalnych działań scenicznych.
Zdj. Martyna Chi
Rozmowę z Jakubem Gola przeprowadził Paweł Kosiorek
Twoja kariera zaczyna nabierać tempa. Jeszcze kilka lat temu grałeś na deskach MOK-owskiej sceny, teraz dostałeś jedną z głównych ról w Szczecińskim Teatrze Współczesnym. Jak doszło do tej współpracy?
Reżyserka Justyna Celeda, którą poznałem przy pracy nad słuchowiskiem w reżyserii Zbigniewa Brzozy, zadzwoniła do mnie jeszcze w czasie trwania Festiwalu Szkól Teatralnych w Łodzi i zaproponowała mi rolę Ismaela w „Fanny i Alexander”. Rolę, którą bardzo chciałem zagrać, pomimo tego, że postać pojawia się tylko na pięć minut w ciągu całej sztuki, to jest jej ostatecznym katalizatorem. Była to rola tym bardziej dla mnie pociągająca, że w moim rozumieniu jej istotą jest transgresja. Łączy przeciwieństwa, wymyka się szablonom. Ismael lewituje gdzieś pomiędzy światami. Spaja i rozsadza.
Zostałeś jednak tytułowym Aleksandrem. Jakie nowe wyzwania aktorskie przynosi Ci ta kreacja?
W trakcie prób scenicznych przyszła zmiana, którą zaakceptowałem, zgodziłem się zagrać Aleksandra. Myślę, że Ismael jeszcze gdzieś tam się na mnie czai - zresztą Aleksander posiada jego bardzo aktywne cząstki.
Grając Alexa, jestem przez większość spektaklu na scenie. Trwa on prawie 4,5 godziny. Dodatkowo razem z cudowną Marysią Dąbrowską, która występuje roli Fanny, musieliśmy wcielić lalki w życie - ponieważ poprzez nie działamy w początkowych fazach sztuki. Była to dla mnie zupełnie nowa materia. Nigdy wcześniej nie miałem styczności ze sztuką lalkarską, a tutaj od razu dostaję ciężką, drewnianą (prawie mojego rozmiaru!) lalkę z ograniczoną ruchliwością, którą trzeba ożywić. I chociaż bardzo przywiązaliśmy się do tych „martwych” zwierciadeł Fanny i Alexandra, to do końca próbowaliśmy przekonać reżyserkę, by z nich zrezygnować. Jestem pełen podziwu dla sztuki lalkarskiej. To zupełnie różne od aktorstwa dramatycznego. Koniec końców nie żałuję – myślę, że tamten drugi Alex wiele mnie nauczył.
Swoje pierwsze kroki aktorskie stawiałeś na scenach żorskiego Domu Kultury pod czujnym okiem Anety Antosiak. Czy już wtedy wiedziałeś, że aktorstwo będzie twoim sposobem na życie?
Absolutnie nie! Pamiętam, jak na początku gimnazjum przyszliśmy do Art.Buzz’a małą grupką znajomych - z samej ciekawości i myślę, że Pani Aneta miała z nami niezłe „przygody”. Mam tutaj na myśli totalny brak subordynacji (śmiech). Ale wciąż mamy dobry kontakt ze sobą! Od wczesnego dzieciństwa interesowałem się przyrodą, światem zwierząt - szczególnie życiem ssaków morskich. Chciałem zostać ich badaczem i pływać razem z Sea Shepherd, by je chronić przed wielorybnikami.
Masz za sobą rolę zarówno filmowe, jak i teatralne. Czy preferujesz granie przed kamerą, czy przed żywą publicznością?
Teatr w moim przekonaniu był, jest i będzie fundamentem i istotą aktorstwa. To żywa, płynna sztuka, która jest nieuchwytna. Jednakże zawsze bardziej interesowała mnie praca z kamerą, praca nad detalem, niuansem. Pociąga mnie coś w tego rodzaju subtelności, intymnym porozumieniu aktor- kamera. Chciałbym posiąść tę wiedzę i umiejętność jak wejść w ten swoisty związek.
Profesjonalny aktor musi być gotowy na wszystko. Czy jest jakaś scena, w której zagraniu odmówiłbyś udziału?
Profesjonalny aktor musi być świadom tego, że jego ciało to instrument, na którym gra, ale absolutnie nie oznacza to tego, że musi być gotowy na wszystko.
Jakie masz wskazówki dla młodych ludzi z Żor, którzy chcą realizować swoje pasje? (A którzy często mają kompleks „małego miasteczka”)?
Kompletnie nie rozumiem kompleksu „małego miasteczka”. Przecież to nie jest żadna wada! To zaleta! Zresztą wystarczy wsiąść w autobus, pociąg czy cokolwiek i już jesteś w Katowicach, Krakowie, Warszawie czy Berlinie. Mogę tylko powiedzieć to, czego sam wciąż i wciąż się uczę: zaakceptuj siebie, zaufaj sobie i swojej intuicji. Wsłuchaj się w swoją podświadomość i pozwól jej się sączyć, wydzielać na zewnątrz…
Jakie masz najbliższe zawodowe plany na przyszłość?
Za chwilę jedziemy z naszym dyplomem teatralnym „Przebudzenie wiosny” w reż. Jakuba Kowalskiego i dyplomem filmowym „Monument” w reż. Jagody Szelc w małą trasę po kilku europejskich stolicach. Póki co, mam chwilę wolnego. Mam zamiar wrócić do domu - do rodziny, psiaków, owinąć się w koc i odpalić PlayStation! (śmiech)
Dalej to tylko się rozwijać, doznawać siebie i świata!
Fot: PIOTR NYKOWSKI
Fot: PIOTR NYKOWSKI, oraz zdj. źródło Łódzka Szkoła Filmowa