Życie Leopolda Tyrmanda cechowała zmiana. Pojawiały się kolejne prace, poglądy i kobiety. Zmienność dotknęła nawet jego literackiej sławy. Popularny w latach 50., znikł na moment, by wrócić na fali popularności „Dziennika 1954”. Od pewnego czasu ponownie obserwujemy renesans zainteresowania tą jedną z barwniejszych postaci polskiej sceny literackiej lat powojennych.
Ale jednocześnie w jego życiu istniało pewne constans. Mógł poświęcić się, by lepiej się ubrać, zrobić na złość Niemcom czy komunistom, ale nie ulegał konformizmowi. Pozostał zawsze sobą.
Jego postać to złożona wiązka barw. Przyjrzymy się jednej z nich – czerwieni i kobietom w życiu Tyrmanda.
Ich postacie ukażemy we fragmencie spektaklu „Twarze”, którego premiera odbędzie się 25.10.
Leopold Tyrmand posiadał album, w którym umieszczał zdjęcia zdobytych kobiet. Już pobieżna lektura jego biografii sugeruje, że powinno ich być przynajmniej kilkadziesiąt. Sam pisarz zastanawiał się nad tą niezwykłą u niego łatwością z wchodzeniem w relacje damsko-męskie.
Podczas spektaklu odtworzymy postacie wybranych siedmiu pań, inspirując się ich autentycznymi zdjęciami.
Zacznijmy od kobiety spoza albumu – Maryli Tyrmand.
Wieczne piękno – Maryla Tyrmand
Słynęła z piękna, zachwycano się nią przed wojną i po niej. Zupełnie świadomie chciała korzystać z uroku, który wywierała, i czerpać z życia pełnymi garściami. Dobra, ciepła, a zarazem zanurzona w przyjemnościach życia, rozmowach, spotkaniach w kawiarniach.
foto: A. Kołodziejska
Wojna przyniosła jej śmierć wielu najbliższych, w tym ojca Leopolda – Czesława. Zdołała się z tego podnieść, podobnie jak po śmierci drugiego męża, już w Paryżu. To wtedy zdecydowała się ruszyć bez niczego do Izraela, opierając swoją przyszłość tylko na wizycie w biurze matrymonialnym. To tam poznał ją pochodzący z Polski Jakub Lewit. Zapewnił Maryli bogate życie, wybaczał jej zanurzenie w nicnierobieniu, uznając, że zasługuje na to po tym, co przeżyła. Przez długi okres po jej śmierci nie mógł odnaleźć się bez radości życia, którą mu dawała.
Ślubne zdjęcie Maryli i Czesława Tyrmandów: https://images.app.goo.gl/4xsWCVN7WHhFkmvLA
Leopold odziedziczył po niej apetyt na życie, umiejętność podnoszenia się z najtrudniejszych sytuacji.
A życie mu ich nie szczędziło. Dodajmy, on sam ich sobie nie szczędził. Jak w czasie wojny, gdy uciekając przed wyrokiem NKWD postanowił wyrobić sobie francuskie papiery i udając Francuza, zgłosić się dobrowolnie na roboty do Niemiec. Żyd z fałszywymi dokumentami udający się do centrum nazistowskich działań. Brzmi jak pomysł z powieści. Tyrmand to zrealizował.
Erni – zdrada rasy
Udawanie obywatela znad Sekwany ułatwił mu poznany przed wojną język francuski, Leopold przez rok uczył się w Paryżu. Miał świadomość, że ryzykuje, ukrywając się wśród Niemców, ale nie przeszkodziło mu to w zanurzeniu się w świat swingujących klubów, a nawet w romansach. Do tego różnorodne prace – w bibliotece czy też hotelach.
foto: A. Kołodziejska
W Monachium spotykał się z Niemką Erni, członkinią sekcji żeńska Hitlerjugend. Trudno ocenić z perpepektywy czasu, jak traktował ten związek. Zdjęcie Erni w albumie podpisał rassenschande – zdrada rasy.
https://images.app.goo.gl/4bHPHjC5abdVLjLb7
Być może była ona wakacyjną miłością, być może elementem złośliwości skierowanym w stronę systemu faszystowskiego, podobnie jak plucie do kawy hitlerowcom czy też dostarczanie do pokojów hotelowych hitlerowskich urzędników poważnie chorych prostytutek.
Leopold próbuje uciec z Niemiec do Szwecji, ale nie udaje się. Zostaje osadzony i czeka na koniec wojny w obozie w Norwegii. Uwolniony, pomaga władzom polskim w zorganizowaniu powrotu Polaków do kraju. Nie w pełni przekonany do nowej władzy sam również postanawiać wrócić.
Gruzy powojennej Warszawy. To tam spotyka kobietę, którą długo określał jako swoją największą miłość.
Miłość na gruzach - Rysia
Ona ma za sobą już poważny związek. Dwudziestoczteroletnia, piękna, delikatna, ubrana z klasą, po trudnym małżeństwie.
foto: A. Kołodziejska
Na tle odbudowującej się Warszawy rodzi się głęboki związek. Trwa aż 5 lat i nie znamy dokładnych przyczyn rozpadu. Z pojedynczych fraz znajomych i samego Tyrmanda możemy wyczytać, że wina leżała po jego stronie, zachował się nie w porządku. Wiele wskazuje, że ją zwodził, odkładając deklaracje dotyczące przyszłości.
http://smakksiazki.pl/wp-content/uploads/2018/10/Zrzut-ekranu-2018-10-02-o-15.32.08.png
Przeżywał jej odejście, potem fakt, że spodziewa się dziecka. Ale jednocześnie miał romanse z kolejnymi kobietami. Przelotny z Marią Iwaszkiewicz i wieloma innymi paniami, poznawanymi na wyjazdach, w budynku YMCA, w którym mieszkał.
Krysia-Bogna-uczennica
Bardziej stałym uczuciem obdarzył nastolatkę, spotkaną podczas obiadu u Literatów (kawiarnia i restauracja prowadzona z myślą o twórcach literackich).
Gdy jedzą pierwszy wspólny obiad, ona ma 16 lat i jest piękną, pewną siebie i upartą nastolatką. Dzieli ich również 16 lat.
foto: A. Kołodziejska
Połączyły ich wspólne obiady, zafascynowany dziewczyną Tyrmand proponuje, że przygotuje ją do matury z polskiego.
Z czasem spotkania zamieniają się w romans, którzy koledzy mieszkający obok komentują złośliwie. Wywieszając napis przedszkole na jego drzwiach.
Stosunek Tyrmanda do Krysi jest ambiwalentny, fascynuje go, a jednocześnie denerwuje swoim nastoletnim podejściem do rzeczywistości. Urzeka go jej piękno, denerwuje brak wiedzy na jego poziomie. Ma świadomość zazdrości. Krystyna okazuje się największą sensacją na Balu Dziennikarzy. Bez ustanku odczuwa konieczność zerwania z nią, choć tego nie robi.
Czyni to sama Krystyna, uświadamiając sobie, że ich różnica wieku nie pozwoli na zbudowanie trwałego związku.
W „Dzienniku 1954” zmienia jej imię na Bogna i odmładza o 2 lata. Klimat rewolucji lat 60. powoduje, że nie odczuwa niewłaściwości tego gestu, romansem z nieletnią wpisywał się wtedy w modne utwory typu „Lolita” Nabokova.
https://images.app.goo.gl/dkvQH4PqE7FPscMJ8
Zrywa z nim, ale Leopold podejmuje ostatnią próbę, chcę ją odwiedzić na wakacyjnym wyjeździe. Spotka ją z Krzysztofem, jej nowym chłopakiem.
Jesienią tego roku z jakiegoś powodu wpadają wspólnie do Domu Handlowego Smyk i Krysia przedstawia go spotkanej koleżance Małgorzacie. Małgorzata nie zdaje sobie sprawy, że właśnie też wpadła.
Małgorzata – w sieciach zależności
Tyrmand poznaje Małgorzatę i od razu jest pewien, że chce z nią wziąć ślub. Młoda (ponownie o kilkanaście lat), zdolna studentka ASP z relacją z toksyczną matką. Dla Małgorzaty ślub wydaje się wybawieniem od rodzicielki, kontrolującej wszystko.
foto: A. Kołodziejska
Nie dostrzega, że głównym powodem jego decyzji jest w gruncie rzeczy niepokój, dotyczący wieku, zerwanych relacji z innymi kobietami. Obrączka ma od tego ustrzec.
https://images.app.goo.gl/rRg2ZkjTB1hEFMAm9
Nie udaje się, Tyrmand nie potrafi odnaleźć w sobie szacunku dla małżonki, przyjaciele w relacjach podkreślają, że ten niewłaściwy stosunek był widoczny.
Młoda, zdolna dziewczyna otrzymuje wciąż sygnały, że jej sztuka, jej działania nie są wartościowe. Do tego w salonie Leopold ustawia zdjęcie Krysi w stroju kąpielowym. Nie dostrzega nietaktu z tym związanego.
Oboje z ulgą się z sobą rozstają.
Barbara Hoff – guru polskiej mody
Leopold znał Barbarę Hoff wcześniej, przecinały się już dawniej ich dziennikarskie ścieżki. Wkrótce po jego rozwodzie zaczynają się spotykać, o on namawia ją na ślub. Ona nie umie tak od razu podjąć decyzji. Pomimo ślubu zachowuje własne nazwisko.
Ma świadomość jego wartości i swojej osoby. Staje się z czasem główną wyznawczynią trendów, jej kreacje rozchodzą się w sklepach w kilka minut.
foto: A. Kołodziejska
Tradycyjnie, jest młodsza, o trzynaście lat. Ale jednocześnie jest w tym związku partnerem. Słucha tej samej muzyki, też jest redaktorem, dba o ubiór, co było kolejną słabością Tyrmanda.
Z czasem określa swój związek jako trudny, ale oparty na szacunku i wsparciu.
Gdy ona zmaga się z poważnym nowotworem szyi, on walczy o papiery, aby mogła się rehabilitować w dobrych ośrodkach. Gdy paszport dostaje tylko ona, akceptuje jej wyjazd za granicę.
Barbara wie, że świat stanął przed nią otworem, że mogłaby zostać. Odwiedza Izrael, Amerykę. Ale wie też, że jeżeli ona nie wróci, Leopoldowi już na pewno się nie uda. To on był motywacją do powrotu.
Ich związek to wiele trudnych wydarzeń; choroba Basi, tajemnicza śmierć jej ojca adwokata (prawdopodobne morderstwo), inwigilacja Tyrmanda (po śmieci syna znanego polityka zaczęto go oskarżać o pochwałę chuligaństwa, na podstawie powieści „Zły”), do tego zakaz druku, odmowa paszportu.
Gdy dostał zgodę na wyjazd, planował go jako krótki, ale oboje w kościach czuli, że tak nie jest.
Latem 65 nadał do Basi z Paryża swój ukochany samochód. Wiedziała, że już nie wróci.
https://images.app.goo.gl/6uC89afmXpx8ht5f7
Mary
Ostatecznym celem Tyrmand okazała się Ameryka. Planował pisać, udzielać się naukowo. Pewnego dnia na jego adres w NewYorkerze trafiła notka od młodej intelektualistki po skończonym Yale.
Wyrażała podziw dla jego artykułów, a on, nie wahając się, zaproponował wspólne spotkanie. Miały miejsce kolejne i kolejne, łącznie z obiadem u rodziców zachwyconych, że córka ma możliwość przeprowadzania tak głębokich rozmów intelektualnych.
Ale oprócz nich rodziło się między nimi uczucie. Mieli obawy – ogromna różnica wieku, dwa światy. Ale Mary postanowiła powoli postawić na swoim. Pomimo swoich 23 lat była pewna, że Tyrmand to jedyny mężczyzna jej życia.
foto: A. Kołodziejska
I tak naprawdę się stało, młoda naukowczyni i dostojny pisarz stworzyli głęboką relację miłości. Rozumieli się wzajemnie intelektualnie, światopoglądowo. Rozumieli trudności w swoich charakterach. Najbardziej uwidocznił się, gdy Tyrmand bez konsultacji z żoną podjął decyzję o wyjeździe na prowincję, gdzie dostał możliwość redagowania gazety.
Mary myślała nad tym i w końcu postanowiła przeprowadzić się wraz z nim.
Nie spodziewali się dzieci, bo lekarz wykluczał możliwość zajścia w ciążę przez Mary. Gdy jednak okazało się, że spodziewają się bliźniąt, Leopold zwariował na ich punkcie, chciał chwalić się nimi przed innymi sąsiadami.
To był dojrzały i pełen wyrozumiałości związek. Żyli i z rozpędem, i spokojnie.
https://images.app.goo.gl/eW6p2ToT76VyqG2m6
Pewnego dnia poczuł ból w klatce piersiowej i zemdlał. To było w lutym 84. Doszedł do siebie i przekonywał, że wszystko jest w porządku. Ale poczucie niepokoju pozostało.
To był rok, w którym zbudowali nowy dom i pierwszy raz od dłuższego czasu ruszyli na wakacje, na Florydę.
To był pierwszy dzień wyczekiwanego urlopu, 19 marca 85. Wieczorem Leopold przewrócił się. Nie udało się..
Serce tak bardzo kochające życie przestało bić.
oprac. A. Antosiak
Projekt dofinansowano ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach projektu " W 100. rocznicę urodzin Leopolda Tyrmanda".